e zatrudnienie, dopuszczają się względem państwa oszustwa finansowego, dlatego mogą zostać ukarane grzywną. O ile sąd nieco delikatniej traktuje pracowników bez umów, to wobec pracodawców nie stosuje się jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Nie da się ukryć, że osoby, które popadną w podobne tarapaty, powinny czym prędzej udać się do odpowiedniego prawnika na porady prawne. Pracownicy dość często decydują się na nielegalne zatrudnienie, kiedy nie są w stanie poradzić sobie ze znalezieniem stałego miejsca pracy. Prawnicy proponują często umowy tudzież zgodzenie się na zapłacenie kary grzywny w wygodnych dla siebie ratach. Prawo nie jest przecież bezlitosnym, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi trudna sytuacja finansowa. Pracodawcy narażają jednak swoich pracowników, nie podpisując z nimi legalnych umów, ponieważ nie tylko oszukują państwo, ale nie gwarantują im także ubezpieczenia zdrowotnego.
Brak świadomości prawnej
I ty możesz łamać prawo, nawet o tym nie wiedząc. Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania i nie jest czynnikiem łagodzącym. Bardzo łatwo można się przekonać łamiąc prawo budowlane.
To bardzo ciekawy temat, który wielu Polaków podnosi ciśnienie. W naszym kraju prawo budowlane jest niezwykle restrykcyjne, mnóstwo prac wymaga pozwolenia na budowę, lub zgłoszenia. Usunąłeś ściankę z karton-gipsu, albo postawiłeś nową? Musisz to zgłosić. Wymieniłeś gniazdka elektryczne na nowe? Musisz to zgłosić. Robisz remont dachu, i okazało się, że konstrukcja wymaga wymiany? Potrzebujesz pozwolenia na budowę. Nieważne, że odsłonięty dach wymaga natychmiastowej naprawy - musisz dostarczyć projekt (zrobiony przez architekta z uprawnieniami, musisz skompletować kilka dokumentów, dostarczyć wszystko do urzędu i czekać na decyzję. A można czekać całkiem długo.
Nic więc dziwnego, że większość remontów w polskich domach to tak naprawdę łamanie prawa. Większość prac wymaga zgłoszenia, a czekać trzeba 30 dni, brak sprzeciwu oznacza zgodę.
O nieuczciwych kancelariach
Ostatnio znów zrobiło się głośno o wyłudzaniu pieniędzy przez kancelarię prawniczą. Sprawa dotyczy internautów, którzy rzekomo ściągali i udostępniali firmy pornograficzne jednego z dystrybutorów. Pisma trafiały nawet do starszych ludzi, którzy nie posiadają łącza internetowego. Kancelaria wzywała do zapłacenia grzywny na rzecz dystrybutora w ramach łamania praw autorskich. Problem polegał na tym, że większość osób, do których trafiły tego typu listy zwyczajnie nie pobierała tego typu materiałów, nie wspominając o udostępnianiu. Jest to typowe wyłudzenie i oszustwo, jednak niestety bardzo trudno jest firmę oskarżyć o to przestępstwo. Jeśli dostaniesz takie pismo to nie przelewaj żadnych pieniędzy! Możesz spróbować walczyć o sprawiedliwość i zgłosić to do prokuratury, jednak szanse na to, ze zostanie wszczęte jakiekolwiek postępowanie karne są niestety niskie.